Rydułtowy - Gosław 05.11.2016

Rydułtowy - Gosław 05.11.2016

Witam serdecznie!

W sobotni poranek stoczyliśmy bardzo ważne spotkanie, zarazem niezmierne ważne. 

Początek wyglądał dość obiecująco. Nasz zespół próbował stwarzać sobie okazję akcjami kombinacyjnymi. Rywal stosował bardzo prostą taktykę, przenosił ciężar gry ze swojej strefy obronnej długim wykopem.

Już w 8 minucie po bardzo składnej akcji Filip Franiczek prostopadłym podaniem uruchomił Mateusza Jargonia, który z 16 metrów oddał mocny strzał w poprzeczkę, piłka odbiła się na linii bramkowej i wyleciała w głąb pola karnego, bardzo przytomnie zachował się Filip Franiczek, który dobijając piłkę, zdobył prowadzenie dla naszego zespołu. 

Dalszy obraz gry raczej był nie zmienny z tym, że po jednej z akcji zawodnicy gospodarzy zdobyli bramkę. Bramka padła po ewidentnym spalonym i zagraniu ręką ... wiec nie ma tu za wiele co komentować.  Była to 25 minuta.

Do końca połowy mieliśmy swoje szanse, lecz strzały były nie celne lub za słabe. Do tego rozegranie rzutów rożnych pozostawiało dużo do życzenia. 

 W trakcie przerwy został nakreślony plan dalszego działania. Przede wszystkim wymagał on większego zaangażowania w  grę ... czego niestety brakło. Gra na poszczególnych pozycjach była momentami chaotyczna. Do tego wcześniej wspomniane zaangażowanie w grę było na mizernym poziomie. W tej połowie nie daliśmy rady przeciwstawić się takowej taktyce, do tego bardzo twarda gra faulem zawodników gospodarzy, niwelowała nasze próby ataków. 

Najgorsze stało się 57 minucie po fatalnym ustawieniu się przy wrzucie z autu przeciwnik po wejściu  skrzydłem zagrał piłkę wzdłuż bramki i strzałem z bliskiej odległości zdobył prowadzenie. Końcówka w naszym wykonaniu to już kompletny chaos. Śmiało spotkanie mogło się skończyć nawet z 4 do 1 ... Lecz niesamowitą nieskutecznością w końcówce meczu wykazali się gospodarze. 

Niepokojąca również jest postawa naszych zawodnikach po starciach z przeciwnikiem.... wstawaliśmy jak po postrzale z broni grubego kalibru. 

Podsumowują bardzo słaby mecz w naszym wykonaniu, szczególnie w drugiej odsłonie. Lecz był jeszcze słabszy punkt programu.... był nim sędzia . Kompletnie nie panował nad sytuacjami boiskowymi, wprowadzał kompletny chaos, był nie konsekwentny, mylił się w kluczowych sytuacjach (niestety na naszą nie korzyść) . Co oczywiście nie tłumaczy naszej gry. 

Mecz zakończył się przegrana drugą w tym sezonie. Do tego łzy schodzących naszych zawodników ... w głowach widniało widmo zaprzepaszczonego awansu... Ale czasem i nam sprzyja szczęście - a tego dnia ma ono nazwę Górnik Radlin ! Zawodnicy z Radlina wygrali pojedynek z Tworkowem , który przy wygranym kolejnym meczu daje nam upragniony awans.

Przed nami decydujące starcie ! W brew pozorom będzie ono niezmiernie trudne. 

Pozdrawiam 

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości